O VPN słyszało już wielu użytkowników internetu i coraz więcej z nich decyduje się na skorzystanie z tej technologii. Warto jednak wiedzieć, że mając nawet dostęp do tego typu rozwiązania, może się okazać, że nadal nie jesteśmy anonimowi w sieci. Wszystko przez wyciek WebRTC, który może okazać się sporym zagrożeniem.
W dzisiejszym świecie praktycznie wszystko, a na pewno wiele, załatwiamy przez internet. Dlatego też coraz większą wagę przywiązujemy do tego, by bezpiecznie surfować po sieci. Wielu z nas, by czuć się bardziej zabezpieczonym, korzysta z VPN.
Nawet korzystając z sieci VPN nie jesteśmy w 100% bezpieczni
VPN to nic innego jak wirtualna prywatna sieć. Pozwala ona na ukrycie naszego faktycznego adresu IP, poprzez wykorzystanie zewnętrznego serwera. Sprawia, to że jeżeli mieszkamy np. w Łodzi i korzystamy z VPN, to strona, z jaką się łączymy, nie będzie o tym wiedziała, lecz będzie myślała, że np. jesteśmy z Amsterdamu, Berlina lub Pragi. Pozwala to na bezpieczniejsze, a przede wszystkim bardziej anonimowe korzystanie z sieci. A często jest też wykorzystywane np. do korzystania z usług streamingowych, które nie są dostępne jeszcze w naszym kraju.
Okazuje się jednak, że nawet korzystanie z VPN nie sprawia, że jesteśmy w 100% bezpieczni. Otóż jak to zwykle bywa, łańcuch jest tak silny, jak jego najsłabsze ogniwo. Nawet jeżeli wszystko inne działa bez zarzutu, to wyciek WebRTC może całkowicie nas odsłonić, a co za tym idzie, narazić na bezpieczeństwo nasze dane.
Chociaż ma wiele zalet, to korzystanie z WebRTC może pozbawić nas anonimowości w sieci
Czym jest WebRTC? To Web Real-Time Communication, który polega na tym, że zamiast korzystać z serwera pośredniczącego, połączenie następuje bezpośrednio przez przeglądarki. Między innymi zmniejsza to opóźnienia, dzięki czemu jest wykorzystywane np. podczas chatów wideo, audio lub streamowania na żywo.
Technologię tę wykorzystują wszystkie największe przeglądarki jak Google Chrome, Microsoft Edge, Safari, Opera czy Mozilla Firefox. W wielu z nich jest on zresztą domyślnie uruchomiony, a do działania nie potrzebuje żadnych wtyczek czy specjalnych aplikacji. Jest więc spora szansa, że już z niego korzystałeś, nawet o tym nie wiedząc.
I chociaż ma wiele zalet, WebRTC ma jedną wadę. Podczas korzystania z niego może dojść do wycieku naszego publicznego IP. A to oznacza, że cała nasza zabawa z VPN nie będzie miała sensu. Bo to właśnie publiczny adres IP jest poniekąd odpowiednikiem naszego adresu domowego i tak jak on, jest unikalny.
Oczywiście, jeżeli dotąd nie korzystaliśmy z VPN. to taki wyciek nie będzie miał miejsca, bo nasze publiczne IP i tak jest znane przeglądarce, ale jeżeli chcemy je ukryć, to wtedy tym bardziej warto zainteresować się jak można uniknąć takiego wycieku.
Problem ten występować może nawet wtedy, gdy sieć VPN działa poprawnie. Wszystko dlatego, że kwestia ta dotyczy głównie przeglądarki internetowej. Dlatego tak istotne staje się jej zabezpieczenie.
Zwłaszcza że wiele osób korzysta z VPN w sposób sporadyczny, tylko w konkretnych celach, gdy chce pozostać anonimowa. Oznacza to, że w pamięci przeglądarki są zapisane wszelkie dane, które były dostępne, zanim połączyliśmy się z siecią VPN. One też mogą być łakomym kąskiem dla złośliwego oprogramowania.
Przed zagrożeniem, jakim jest wyciek WebRTC można się zabezpieczyć wybierając dobrą sieć VPN
Jeżeli więc korzystamy z usług VPN, warto wybrać taką ofertę, która pozwoli nam na zabezpieczenie także przed wyciekami WebRTC. Taką usługę ma np. Surfshark, który jest partnerem tego wpisu. Na ich stronie możemy też przetestować czy sami jesteśmy narażeni na taki atak. Warto to sprawdzić, jeżeli dotąd korzystaliśmy na przykład z darmowego VPN. Surfshark oferuje na przykład rozszerzenie do przeglądarki, które non stop czuwa nad tym, byśmy nie nadziali się na tego typu zagrożenia, które dotąd nie były szeroko znane. A, jako że często jest aktualizowane, to nie trzeba się obawiać, że coś nowego nas zaskoczy lub, że nasza konfiguracja ręczna okaże się nieskuteczna.
W dzisiejszych czasach inwestycja w usługi typu VPN staje się powoli głosem rozsądku. Zwłaszcza że nadążanie za wszystkimi zagrożeniami, które na nas czyhają w internecie, jest bardzo trudne i czasochłonne. A do internetu łączymy się już nie tylko przez komputer, ale też przede wszystkim przez komórkę. Z jednego urządzenia załatwiamy też sprawy istotne, dotyczące np. bankowości, jak i te bardziej przyziemne, odwiedzając różne strony ze śmiesznymi obrazkami. Jako że jesteśmy podłączeni do sieci non-stop, zadbanie o bezpieczeństwo nie jest już tylko kwestią chęci, ale też wręcz obowiązkiem.
Wpis powstał we współpracy z Surfshark.