Petrochemia Płock i CPN wracają na polskie ulice. Myślę, że wszyscy bardziej ucieszyliby się z niższych cen paliwa

Biznes Moto Zakupy Dołącz do dyskusji (352)
Petrochemia Płock i CPN wracają na polskie ulice. Myślę, że wszyscy bardziej ucieszyliby się z niższych cen paliwa

Powrót CPN – o tym mówiło się od dawna. Teraz jednak staje się to rzeczywistością, a pierwsza stacja z nowym-starym logo ma się pojawić lada chwila na warszawskiej Pradze. Tylko co tak naprawdę „dobra zmiana” chce tym ruchem ugrać?

Projekt reaktywacji marki CPN przez Orlen jest na tyle zaawansowany, że w najbliższych dniach czy nawet godzinach dawna stacja Bliska na Markowskiej w Warszawie, zmieni swój wygląd na „cepeenowy” – wynika z informacji money.pl.

Powrót CPN to jednak nie wszystko. Wróci też Petrochemia Płock. Stacja pod tym szyldem ma zostać niebawem uruchomiona w Bodzanowie niedaleko Płocka.

Powrót CPN. Ale o co w tym wszystkim chodzi?

Dzisiaj CPN to zakurzona marka, którą pewnie mało kto przed trzydziestką w ogóle kojarzy. Jednak niegdyś CPN był prawdziwą potęgą. Przedsiębiorstwo powstało w sierpniu 1944 r., przetrwało PRL i nawet spory kawałek wolnej Polski. W swoich najlepszych latach CPN miał nawet 1400 stacji na terenie całego kraju. Dopiero we wrześniu 1999 r. przemianowano firmę na PKN Orlen.

Jeśli spytać osoby w średnim i średnio-starszym wieku z jakimi markami kojarzy im się PRL, to pewnie odpowiedziałyby, że przede wszystkim właśnie z CPN-em. Jeszcze zresztą na początku XXI wieku „wyjazd na CPN” oznaczał w potocznym języku po prostu tankowanie.

Na razie CPN-em stanie się jedna stacja koncernu PKN Orlen. Czy dołączą kolejne? Zobaczymy. Jednak podstawowe pytanie brzmi – o co w tym wszystkim chodzi? Przecież ekipa „dobrej zmiany” niemal codziennie mówi o tym, jaką tragedią był PRL – czemu więc sięga do najbardziej peerelowskiej z peereleowskich marek?

Teorii jest wiele. Według agencji ISB News może chodzić po prostu o zabezpieczenie praw do marki. Pojawiały się bowiem informacje, że są chętni poza Orlenem, którzy chcieliby ruszyć z biznesem właśnie pod szyldem CPN. Ruch PKN Orlen można uznać więc po prostu za działanie zabezpieczające.

To jednak nie jest wyczerpująca odpowiedź. Czemu „dobra zmiana” aż tak się stara, by zabezpieczyć markę-synonim PRL-u?

A może powrót CPN ma coś wspólnego z przywracaniem przez TVP Kurskiego „Teleranka” czy „Koła Fortuny”? Czyli takie swego rodzaju mrugnięcie okiem do osób tęskniących za PRL. Że niby „dobra zmiana” nie lubi komunistów, ale chce przywrócić to, co najlepsze ze starych, dobrych czasów…

CPN może i był popularny, nawet chyba trochę był kultowy. Ale bynajmniej nie kojarzył się z paliwem wysokiej jakości. Powrót tej marki może być więc marketingowym strzałem w stopę. Oby ludzie skupieni wokół „dobrej zmiany” nie przywracali tylko kolejnych średnio udanych pomysłów rodem z PRL. Mamy nadzieję, że na przykład ograniczą nam powrót meblościanki czy pralki Frani.

Zdjęcie: Narodowe Archiwum Cyfrowe. Stacja w Modlinie w latach 70.