Neonet z rabatami na AGD i zniżkami 2000 złotych wzbudził oburzenie klientów. Komisja etyki reklamy go nie podzieliła, ale co zrobiłby UOKiK?

Zakupy Dołącz do dyskusji (11)
Neonet z rabatami na AGD i zniżkami 2000 złotych wzbudził oburzenie klientów. Komisja etyki reklamy go nie podzieliła, ale co zrobiłby UOKiK?

Skarga na Neonet do KER dotyczyła banerów reklamowych umieszczonych na stronie internetowej sklepu. Zdaniem skarżących wprowadzały one w błąd osoby, które rozważały wzięcie udziału w akcji promocyjnej. Można się też zastanawiać, czy UOKiK nie spojrzałby na całą sprawę zupełnie inaczej. 

Skarga na Neonet do KER

Do Komisji Etyki Reklamy wpłynęły trzy skargi – przedmiotem wszystkich były reklamy internetowe firmy Neonet. Dwoje skarżących miało praktycznie te same zastrzeżenia, trzecia osoba podała inny przykład – jej zdaniem – naruszenia.

Pierwsza skarga dotyczyła promocji „Odbierz w prezencie nawet 15% rabatu na AGD do zabudowy”. Zdaniem skarżącego banner na stronie internetowej z takim hasłem sugerował, że rabat dotyczy wszystkich produktów, które można byłoby zakwalifikować jako AGD do zabudowy. Tymczasem okazywało się, że trzeba było kupić co najmniej dwa produkty, by móc liczyć na bonus. Skarżący twierdził m.in., że to wprowadzanie odbiorców w błąd (w sposób sprzeczny z dobrymi obyczajami) oraz że sposób przedstawienia promocji pozostaje w sprzeczności z zasadami rzetelnej reklamy.

Druga skarga na Neonet dotyczyła treści innego banneru zamieszczonego na stronie sklepu, będącego reklamą akcji „Akcja specjalna! Rabaty na AGD i RTV”. Hasło umieszczone na bannerze brzmiało „Telewizory i AGD taniej nawet 2000 zł TYLKO DZISIAJ”. Jak argumentuje skarżący,

W odniesieniu do jedynego produktu, który zgodnie z reklamą był przeceniony o 2000 zł, na stronie internetowej podana była informacja, że przecena będzie dostępna jedynie 13 listopada 2018 r. Na reklamie internetowej wyświetlonej w serwisie www.ceneo.pl widniało bowiem hasło «TYLKO DZISIAJ». Jednocześnie NEONET S.A. zorganizowało kolejną akcję promocyjną, trwającą od 14.11.2018 do 21.11.2018, gdzie ten sam produkt był przeceniony o 3000 zł. Reklama akcji «Akcja specjalna! Rabaty na AGD i RTV» zawierająca hasło «TYLKO DZISIAJ» wprowadzała więc klientów w błąd i zmuszało do podjęcia pochopnej decyzji co do zakupu.

Trzecia skarga dotyczyła banneru reklamującego akcję „Odbierz w prezencie nawet 15% rabatu na telewizory i sprzęt audio”. Tutaj zarzut podobny był jak w przypadku pierwszej akcji. Okazało się, że tylko część produktów była objęta promocją, a nie – jak można byłoby wywnioskować z banneru – wszystkie.

KER nie widzi żadnych naruszeń

I tu przechodzimy do najciekawszego. Otóż okazało się, że Komisja Etyki Reklamy oddaliła wszystkie trzy skargi. Argumentacja w przypadku każdej była podobna – klient mógł doczytać regulamin na stronie internetowej, a na bannerze nie da się zmieścić wszystkich informacji dotyczących promocji. Zwłaszcza, że do regulaminu można było przejść zaraz po kliknięciu w baner (automatyczne odsyłanie). Dodatkowo KER powołała się nawet na jeden z wyroków Sądu Najwyższego z dnia 3 grudnia 2003 r. o sygn. I CK 358/02, według którego w stosunkach gospodarczych „(…) można przyjmować model konsumenta rozsądnie krytycznego, który jest osobą dojrzałą i należycie poinformowaną oraz przezorną i ostrożną”. Mówiąc krótko – zdaniem KER konsumenci byli sami sobie winni, a sklep zrobił to, co do niego należało.

A co zrobiłby UOKiK?

Co jednak, jeśli skarga na Neonet trafiłaby nie do KER, ale do UOKiK? Czy sprawa mogłaby się skończyć inaczej? Niewykluczone. Za przykład niech służy kara Black Red White nałożona na firmę właśnie przez UOKiK. I to za hasło reklamowe wprowadzające w błąd. W tamtym przypadku chodziło o „Meble i dodatki bez VAT” (hasło reklamowe). Sugerowano tym samym, że wszystkie meble i dodatki będą tańsze o wartość podatku VAT. Jak łatwo się domyślić – promocja obejmowała tylko niektóre produkty. I UOKiK ukarał BRW właśnie za wprowadzanie klientów w błąd.

Neonet może się zatem cieszyć, że skarga trafiła do KER a nie UOKiK, bo Urząd mógłby przyjąć zupełnie inne rozumowanie. Inna sprawa, że BRW oberwało się głównie za plakaty i ulotki odsyłające do regulaminu promocji, więc być może UOKiK zgodziłby się z KER, że internauta nie musiał wykonać zbyt dużego wysiłku, by przeczytać regulamin (wystarczyło kliknięcie w baner). Tak czy inaczej – jest to niewątpliwie ciekawy case, bo pokazuje, że kwestia formułowania reklam wywołuje wciąż mnóstwo kontrowersji.