Rolnictwo jest bardzo rozwiniętą częścią gospodarki lecz praca ludzkich rąk jest jego bardzo wielką częścią. Siłą rzeczy sezonowość prac w tym sektorze utrudnia zatrudnianie na podstawie kodeksu pracy, a inne umowy cywilnoprawne nie chronią pracowników tak, jak na to z pewnością zasługują. To wkrótce się zmieni, ponieważ prezydent podpisał właśnie ustawę, która wprowadza nową formę umowy, jaką jest umowa o pomocy przy zbiorach.
Nowelizacja ustawy o ubezpieczeniu społecznym rolników została uchwalona przez sejm 13 kwietnia. Dziś została podpisana przez prezydenta, a tym samym wkrótce zacznie obowiązywać. Pomysłodawcy postawili sobie za cel ucywilizowanie pracy na roli poprzez zaproponowanie nowej formy zatrudnienia. Dotychczasowo w zdecydowanej większości wyglądało to tak, że gospodarz ludzi do pracy brał z przysłowiowej łapanki, nie proponując im żadnej umowy. Z jednej strony ciężko się temu dziwić – praca na roli to praca typowo sezonowa i, nie ukrywajmy, jest bardzo ciężka. Proponowanie pracownikom rolnym umowy o pracę wiązałoby się z ogromnym formalizmem, nie mówiąc już o kwestii urlopów, wypowiedzeń i całej reszty rzeczy zastrzeżonych dla etatu. Tymczasem zbiory warzyw hodowanych przez dane gospodarstwo mogą trwać przykładowo miesiąc, a pół załogi na urlopie to w zasadzie paraliż dla rolnika. Umowa o pracę zdecydowanie nie chroni interesów gospodarstwa rolnego.
Z drugiej strony, umowy cywilnoprawne, a więc zatrudnienie na umowę zlecenie lub o dzieło zupełnie nie chroni praw pracowników. Umowa zlecenie nie bardzo pasuje do pracy w tym sektorze, a umowa o dzieło nie zapewnia żadnego ubezpieczenia dla pracownika. Siłą rzeczy w rolnictwie królowała praca na czarno i nikogo niespecjalnie to dziwiło. Skoro umowa, którą teoretycznie można zawrzeć z tymczasowym pracownikiem, nie chroni pracodawcy, a pracownikowi nie daje żadnych korzyści to po co w ogóle bawić się w jakiekolwiek formalności? No ale wtedy pracownicy są w zupełności zdani na łaskę lub niełaskę gospodarza, a to już przypomina niewolnictwo.
I wtedy wchodzi PiS, cały na biało proponując nową umowę, jaką jest umowa o pomocy przy zbiorach
Na czym ma polegać umowa o pomocy przy zbiorach? To nowa umowa cywilnoprawna, a więc ze swojego założenia elastyczna i mniej angażująca obie strony niż klasyczna umowa o pracę.
Art. 91a. 1. Przez umowę o pomocy przy zbiorach pomocnik rolnika zobowiązuje się do świadczenia pomocy przy zbiorach produktów rolnych należących do sektora (rolniczego – skrót redakcji), a także pozostałych ziół i roślin zielarskich, zwanych dalej „chmielem, owocami, warzywami, tytoniem, ziołami i roślinami zielarskimi”, w określonym miejscu w gospodarstwie rolnika i przez określony czas, a rolnik do zapłaty umówionego wynagrodzenia za świadczoną pomoc.
Umowę taką zawiera się na piśmie przed rozpoczęciem pracy przy zbiorach. W umowie tej pracownik ma obowiązek wskazać ilość dni, jaką wcześniej przepracował na tej podstawie u innych rolników. To ważne o tyle, że ustawa przewiduje, że łącznie na podstawie umowy o pomocy przy zbiorach nie można przepracować więcej niż 180 dni. Dodatkowo ustawa przewiduje okres wypowiedzenia dla tej umowy. Umowa ulega rozwiązaniu z upływem dnia, w którym została wypowiedziana. Z drugiej strony to rolnik ma obowiązek zapewnić pracownikom niezbędne narzędzia do pracy.
Dla pracowników najważniejsze powinno być to, że obowiązkiem rolnika jest zgłoszenie pomocnika rolnika do ubezpieczenia społecznego w ciągu 7 dni od dnia zawarcia umowy. To oznacza konieczność opłacenia wszystkich składek ubezpieczenia wypadkowego, chorobowego i macierzyńskiego. Koszt dla rolnika to niecałe 200 zł za pracownika.
Projektodawcy szacują, że ustawa może dotyczyć niemal pół miliona ludzi pracujących w rolnictwie.