Polscy przedsiębiorcy wciąż liczą koronawirusowe straty i apelują: w tej kryzysowej sytuacji, zawieszenie zakazu handlu w niedziele byłoby świetnym pomysłem. Co na to rząd? Mówi, że „analizuje postulaty”. Bo nie chce powiedzieć przedsiębiorcom wprost: „sorry, ale to związkowcy mają decydujący głos”.
Właściwie od momentu wprowadzenia niedzielnego zakazu handlu w 2018 r. przedsiębiorcy proszą, by ten przepis znieść lub nieco zmiękczyć. Rząd nie chciał jednak o tym słyszeć. Wraz z epidemią pojawił jednak największy od lat kryzys gospodarczy. A wiadomo, w czasie kryzysu każda inicjatywa mająca na celu rozkręcenie gospodarki jest jak złoto. A przynajmniej powinna być.
Na przykład czasowe zawieszenie zakazu handlu w niedziele.
Stanisław Szwed z resortu pracy i polityki społecznej właśnie odpisał na interpelację poselską, przyznając, ile organizacji apeluje do rządu w tej sprawie.
Zawieszenie zakazu handlu w niedziele. Przedsiębiorcy związkowcom nierówni
Konfederacja Lewiatan, Polska Rada Biznesu, Pracodawcy RP, Związek Pracodawców Business Centre Club, Związek Banków Polskich, Związek Rzemiosła Polskiego, Krajowa Izba Gospodarcza, Federacja Przedsiębiorców Polskich, Związek Liderów Sektora Usług Biznesowych – ABSL, Związek Pracodawców Polskich Obiektów Handlowych i Partnerów, Polska Organizacja Handlu i Dystrybucji oraz Północna Izba Gospodarcza….
To lista organizacji, skupiających przedsiębiorców, które chciałby zawieszenia zakazu. Wiceminister Szwed publikuje tę listę w swojej interpelacji. To łącznie 12 wpływowych organizacji, skupiających przedsiębiorców – zarówno tych wielkich, jak i czasem tych dość małych.
Ale, ale – przedstawiciel rządu zaraz potem dodaje w swoim piśmie, że „Forum Związków Zawodowych oraz Prezydium Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność” przekazały swoje opinie w tej sprawie”. I pisze, że postulaty przedsiębiorców „są poddawane analizie”.
Chyba języka politycznego nie trzeba tu jakoś specjalnie tłumaczyć. „Poddawanie analizie” to w tym przypadku znaczy mniej więcej: „żadnych zmian nie będzie, bo związkowcy nie chcą”. Nawet jak związkowe organizacje są dwie, a tych skupiających przedsiębiorców – 12.
Zakaz handlu ma w Polsce wielu przeciwników – to nie tylko przedsiębiorcy, ale też ogromne rzesze konsumentów. Jednak najwyraźniej głos związkowców, no i głos Kościoła, jest dla rządzących zdecydowanie ważniejszy. Cokolwiek więc „analizy” nie powiedzą, to możemy założyć, że póki rządzi PiS, to sklepy w niedziele pozostaną zamknięte.
Choć trzeba tu przyznać, że jednak rząd na jakieś ustępstwa jednak poszedł. W ramach walki z koronawirusem niektóre sklepy (spożywcze i sprzedające „produkty pierwszej potrzeby) mogą w niedziele przyjmować i rozpakowywać towar, by był on dostępny dla klientów od poniedziałkowego poranka.