Podejrzana zbiórka „na pieska dla córeczki” i „na gażę aktorską dla naszej sześciolatki”. Madki weszły na nowy poziom?

Rodzina Społeczeństwo Dołącz do dyskusji (61)
Podejrzana zbiórka „na pieska dla córeczki” i „na gażę aktorską dla naszej sześciolatki”. Madki weszły na nowy poziom?

Zbieramy na pieska dla córeczki! W sumie to nie na pieska, tylko na córeczkę. W sumie to nie musicie wpłacać, ale wpłacajcie. Żebractwo nie tylko osiągnęło pewien poziom, ale wręcz zatoczyło pełne koło.

Rok 2018 w kategorii „dziwne zrzutki” zdecydowanie zamyka ta konkretna. Zasadniczo nie ma nic złego w tym, żeby spełniać marzenia dzieci, zwłaszcza tych potrzebujących. Nie ma też nic złego w ofiarowaniu pieska na Święta, jeśli rodzice zdają sobie sprawę z tego, że ciężar wychowania tego stworzenia będzie spoczywał na nich, jeśliby nie przygotowali pociechy na fakt, iż pieskiem czy kotkiem zajmować się trzeba. Gdy zwierzę nie jest traktowane jako zabawka, wszystko gra.

Tym bardziej dziwi żebractwo w tym konkretnym wątku. Jest jak Cahir aep Caellach, Nilfgaardczyk, który twierdził, że nie jest Nilfgaardczykiem, tak na tej zrzutce pani twierdzi, że pieniądze mają, a zrzutka nie jest zrzutką, tylko w zasadzie pokazaniem jej córce, że ta może być gwiazdą aktorstwa.

Zbiórka na psa

Treść zrzutki brzmi następująco:

Rodziną zbieramy pieniądze na zakup psa rasowego (Shih Tzu). Zbieramy długo (prawie 9 miesiące), żeby mieć czas zastanowić się nad tą decyzją.

Szczerze mówiąc, marzenie córki o psie akurat  trafiło w niespełnione dziecięce marzenie mamy – to znacie ze opieka nad psem będzie po stronie rodziców, nie zakładamy ze dziecko samo potrafi opiekować się nad maluchem.

Sześcioletnia Elmira nie chciała zamawiać spełnienia tego marzenia Św. Mikołaju, bo pies to nie jest zabawka, a jest członkiem rodziny. Jednak ona chciała przyspieszyć zabieranie do domu naszego nowego „dziecka” i zastanawiała się jak by ona mogła zarobić. Z racji tego, że ona ma zamiar stać się aktorką, to nagrali jej film, zęby zbierała pieniądze  przez prace aktorki. Zapraszamy do obejrzenia właśnie filmu.

Proszę nie traktować tą zbiórkę za bardzo poważnie – nie jesteśmy rodzinom w trudnej sytuacji, nie zbieramy na psa, bo nas nie stać – po prostu wspieramy pomysły swego dziecka. Robimy zbiórkę publiczną nie dla kasy, a po to żeby córka była zachwycona sukcesem swego projektu: że pracowała w swoim wymarzonym zawodzie, że ktoś docenił ją prace, ze coś zarobiła i zmogła dołożyć się na osiągnięcie celu.

Jak ktoś będzie chętny dodać „donate” to prozę nie wysyłać dużych kwot – wystarczy 1zl albo dobrego słowa, zęby wykazać dziewczynce swoje wsparcia.

Dziękujemy :)

Życzymy wszystkim w nowym roku znaleźć sposób na osiągnięcie swoich celów!

Trochę brzmi to, jakby ktoś przepuścił całość przez translator. I wygląda jak próba wyłudzenia pieniędzy z innych przy użyciu dziecka. Krótkie przejrzenie YouTube udowadnia, że matka jest najprawdopodobniej Ukrainką lub Rosjanką. Oferta jakich wiele, ale pokazuje tylko, że mamusie najwyraźniej nie cofną się przed niczym, by zdobyć pieniądze. Bo skoro te nie są potrzebne, a córeczce wystarczą tylko miłe komentarze, to nie lepiej założyć jej z dwojga złego kanał na YouTube?

Złe na wielu poziomach

Jakby tego było mało, na Zrzutce zwykle ogłaszają się osoby, które naprawdę potrzebują pomocy. Trudno sobie więc wyobrazić, że ta konkretna zrzutka cieszy się jakąkolwiek popularnością. Z jednej strony rodzice siłowo twierdzą, że wcale nie chodzi im o zbiórkę pieniędzy, ale z drugiej strony chodzi im o zbiórkę pieniędzy. Niby, żeby wywołać uśmiech dziecka, ale żeby wywołać we własnej latorośli radość, nie trzeba od razu pokazywać sześciolatce zrzutki. „Pierwsze zarobione pieniądze”. No na litość.

Wsparcie i motywacja są bardzo ważne, ale chyba powinno się zaczynać od małych kroków, prawda?