Ostatnie dni są naprawdę upalne, co sprawia, że turystów nad Bałtykiem jest coraz więcej. Dla wielu jest to idealna okazja na wypicie chłodnego napoju z procentami w środku. Czy jednak na plaży można pić piwo? Odpowiedź nie jest tak oczywista jak mogłoby się wydawać.
Czy można pić piwo na plaży? Niby nie, ale…
Zgodnie z obowiązującymi przepisami spożywanie alkoholu w miejscu publicznym jest zabronione. Zapis obowiązuje już od ponad 4 lat, ale niektórzy wciąż nie wiedzą, że picie „pod chmurką” to nie najlepszy pomysł. Wcześniej mechanizm był bowiem taki, że spożywać napoje z procentami można było wszędzie tam, gdzie wyraźnie nie jest to zakazane. Teraz sytuacja wygląda dokładnie odwrotnie.
Ustawa o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi dała bowiem gminom narzędzie do określania miejsc, gdzie zakaz nie obowiązuje. Tym samym należy stwierdzić, że obecnie piwo w miejscach publicznych można pić tylko we wskazanych przez daną gminę miejscach. Choć dla wielu jest to rozczarowaniem, to w uchwałach samorządów nadmorskich coraz rzadziej znajdziemy zapis zezwalający na spożywanie alkoholu nad brzegiem Bałtyku. Do 2015 roku taką możliwość oferował między innymi Sopot, lecz ze względów bezpieczeństwa przepis został zniesiony. Alkoholu legalnie nie wypijemy już także na warszawskich bulwarach wiślanych.
Co innego w ogródkach gastronomicznych znajdujących się najczęściej przy wejściach na plaże. Tym samym można powiedzieć, że bez problemu możemy wypić dowolną ilość piwa na leżaku przy punkcie sprzedaży alkoholu, ale już kilka metrów dalej na plażowym kocu jest to zakazane.
Parawaning i muzyka tylko w ograniczonych ilościach
Zjawisko parawaningu, o którym mówi się coraz więcej nie zostało uregulowane w przepisach powszechnie obowiązujących. Nie oznacza to jednak, że rozstawianie kilkunastometrowych parawanów to dobry pomysł. Wiele osób jest święcie przekonana, iż zabieranie innym miejsca do odpoczynku nie jest niczym złym. Na szczęście coraz więcej gmin stara się z tym walczyć. Przy wejściach na plaże zaczynają pojawiać się regulaminy, które zabraniają lub ograniczają możliwość korzystania z parawanów.
Za całkowity brak kultury należy też uważać głośne puszczanie ulubionych piosenek. Jak nietrudno sobie wyobrazić, nie każdy jest fanem disco-polo, rapu, czy innego dowolnego gatunku muzycznego. Nie znajdziemy oczywiście w przepisach paragrafu zakazującego odtwarzania muzyki na plaży. Przy odpowiednim natężeniu hałasu z pewnością takie zachowanie spełniać będzie jednak kryteria zakłócania spokoju lub porządku publicznego.
Kary nie powalają na kolana
Choć co do zasady jestem zwolennikiem edukowania niż karania, to obiektywnie trzeba stwierdzić, że kara grzywny za spożywanie alkoholu w miejscu publicznym jest naprawdę niska. Na ten moment policjant jest uprawniony do wystawienia mandatu w wysokości jedynie 100 złotych.
Nieco większe konsekwencje może mieć chociażby wspomniane zakłócanie spokoju lub porządku publicznego. Taki wybryk może się bowiem skończyć nawet aresztem lub ograniczeniem wolności. Zazwyczaj jednak mundurowi słusznie nakładają grzywny. Jej wysokość jest różna i kształtuje się na poziomie od 20 do nawet 5 000 złotych.
Trudno znaleźć przepis, który można zastosować w przypadku nadmiernego grodzenia plaży parawanami. Choć jeśli regulamin danej plaży zakazuje takich praktyk, to wydaje się, że złamanie zakazu kwalifikuje się pod naruszenie przepisów porządkowych. Kodeks wykroczeń przewiduje za ten czyn karę grzywny do 500 złotych albo karę nagany.
Biorąc pod uwagę skalę naruszeń i powszechne przyzwolenie na łamanie zakazów wydaje się, że zwłaszcza kara za picie alkoholu w miejscach publicznych jest za mała. Niestety przykład podniesienia taryfikatora mandatów na drogach pokazuje, że Polaków do przestrzegania przepisów często zmusić mogą jedynie wysokie kary za ich łamanie. Choć nie należy zapominać o ciągłej edukacji prawnej, to jednak wraz z nią w parze muszą iść odpowiednie konsekwencje naruszania zasad.