Podhalańscy przedsiębiorcy zapowiadają otworzenie kwater i stacji narciarskich po 17 stycznia. Bez względu na to, jakie będą kolejne decyzje rządu w sprawie obostrzeń, wielu z nich przystąpi do inicjatywy Góralskie Veto. I choć twórca akcji zapowiada ochronę prawą w celu zabezpieczenia przedsiębiorców przed konsekwencjami ze strony państwa, wydarzenia z ostatniego weekendu pokazały, że nieprzestrzeganie restrykcji grozi wręcz policyjną obławą.
Góralskie Veto po 17 stycznia?
Od listopada zeszłego roku hotele i pensjonaty nie mogą przyjmować gości, którzy przebywają na urlopach. W grudniu z kolei dowiedzieliśmy się, że ograniczenia dotyczą również górskich kwater i stoków narciarskich, co szczególnie w okresie ferii odbija się na przedsiębiorcach z Podhala. Rząd skazuje właściciel pensjonatów, kwater i stoków do oczekiwania na pomoc, zamiast wypracować z nimi odpowiednią strategię zabezpieczania sanitarnego miejsc zimowego wypoczynku. Do zakończenia poświątecznego etapu odpowiedzialności pozostało sześć dni, a podhalańscy przedsiębiorcy nie wiedzą, na co mają się przygotować.
Wobec tego postanowili wziąć sprawy w swoje ręce. Sebastian Pitoń, inicjator akcji Góralskie Veto, odwołując się do postawy obywatelskiego nieposłuszeństwa, zapowiedział udział kilkuset przedsiębiorców w planowym otwarciu restauracji, barów, kwater i stoków po 17 stycznia. Nawet w sytuacji przedłużenia rządowych obostrzeń w tych sektorach.
Pitoń zapewnia też, że górale w konsultacji z kilkoma kancelariami prawnymi, przygotowują obronę prawną przed konsekwencjami naruszenia rządowych obostrzeń, które jeszcze mocniej mogą uderzyć w przedsiębiorców. Twórca akcji podkreślił też, że determinacja podhalańskich przedsiębiorców wynika z ich obawy o nadchodzące miesiące, które każdego roku były wypełnione intensywną pracą i czerpaniem największych zysków. Zdaniem Pitonia, działając razem z prawnikami, Góralskie Veto mogłoby po 17 stycznia stać się inicjatywą ogólnopolską, która zrzeszy przedsiębiorców w przeciwdziałaniu gospodarczym konsekwencjom pandemii.
Czym może grozić przedsiębiorcy Góralskie Veto?
Choć akcja ma się dopiero rozpocząć, jedna z cieszyńskich restauracji już w miniony weekend postanowiła wznowić swoją działalność. Właściciele „U Trzech Braci” powołali się na wyrok Sądu Administracyjnego w Opolu, który w sprawie ukaranego przez sanepid fryzjera za ostrzyżenie klienta, orzekł, że na podstawie jedynie rozporządzenia rządu sanepid nie może nakładać kar na przedsiębiorców. Wczoraj i przedwczoraj lokal kontrolowała policja (21 funkcjonariuszy), która wylegitymowała łącznie 26 osób. Na miejsce przyjechali również pracownicy sanepidu, który dalej będzie prowadził sprawę. Policja zapowiedziała następne kontrole.
Z pewnością takich interwencji i zapowiedzi nakładania grzywien będzie więcej, w przypadku gdy Góralskie Veto po 17 stycznia zgłoszą podhalańscy przedsiębiorcy, a obostrzenia dotyczące gastronomii, hotelarstwa czy stoków będą nadal obowiązywać.
W takim wypadku warto mieć na uwadze prawne wskazania, na temat tego, czego podhalańscy przedsiębiorcy mogą się spodziewać ze strony policji i służb sanitarnych oraz jak mogą na te działania reagować. W dzisiejszym teście #otwieramy – rady prawnika, mec. Monika Cichocka wskazuje, że w przypadku wznowienia działania biznesu wbrew rządowemu rozporządzeniu, przedsiębiorca może zostać ukarany grzywą (od 20 do 5000 zł) na podstawie Kodeksu wykroczeń lub karą pieniężną nakładaną w drodze decyzji administracyjnej (od 5 do 30 tys. zł).
Co przedsiębiorcy mogą zrobić?
Warto jednak zwrócić szczególną uwagę na opisywany również na łamach Bezprawnika projekt nowelizacji postępowania w sprawach o wykroczenia, który uniemożliwiłby prawo do odmowy przyjęcia mandatu. Z nadzieją, że nowelizacja ta nie wejdzie w życie, warto przypomnieć, że przedsiębiorcy mogą dziś nie przyjmować grzywy, a wtedy policja skieruje sprawę do sądu. W przypadku zaś kary nałożonej przez Państwowy Inspektorat sanitarny termin odwoławczy 14 dni.
Co więcej, jak wskazuje mec. Cichocka, warto pamiętać, że w zasadzie każda kontrola działalności gospodarczej powinna być zapowiedziana. A w przypadku najścia funkcjonariuszy policji nie ma obowiązku wpuszczania ich na swój teren prywatny. Jeżeli jednak restaurator pozwoli policji wejść do środka, nie powinien też odmawiać im okazania swojego dowodu, domagając się jednocześnie przedstawienia się funkcjonariusza. Zawsze warto również nagrywać, jak przebiega interwencja policji wobec nas i naszego mienia.