Tuż po świętach czeka nas kwarantanna narodowa. To ważna decyzja, która będzie miała olbrzymi wpływ na życie każdego Polaka. Ale to nie premier ją ogłasza, a „tylko” minister zdrowia. Mateusz Morawiecki nie bał się ogłaszać końca koronawirusa, to czemu teraz woli się nie wypowiadać?
Zazwyczaj to premier ogłaszał najważniejsze postanowienia jeśli chodzi o pandemię. Tym razem rząd zakomunikował zamknięcie galerii handlowych, hoteli i de facto odwołał Sylwestra. Jednym słowem: niebawem czeka nas tzw. kwarantanna narodowa. Jednak w imieniu rządu wypowiadał się… minister zdrowia Adam Niedzielski. Premiera nie było.
Czemu? Przecież to szef powinien ogłaszać najważniejsze decyzje. Nawet, a może zwłaszcza, jeśli są one trudne, kontrowersyjne i wiążą się z wielkimi wyrzeczeniami.
Kwarantanna narodowa. Gdzie jest premier?
Mateusz Morawiecki, zanim został politykiem, był przez lata szefem dużego banku. O nowoczesnym zarządzaniu na pewno wie sporo, pewnie przeszedł wszystkie możliwe szkolenia. W końcu trudno zająć dobre stanowisko w korporacji bez tego. Jednak w tak ważnej chwili chowa się za swoim podwładnym.
Można to tłumaczyć na kilka sposobów. Być może po prostu woli „zepchnąć” niepopularną decyzję na swojego podwładnego. Niedzielski wydaje się zresztą do tego dobrym kandydatem. Jest merytoryczny, nie jest przesadnie rozpoznawalny i raczej nie widać po nim wielkich ambicji politycznych. Złośliwi zresztą sugerują, że właśnie dla tego Morawiecki wybrał go na ministra.
Inna teoria? Cóż, Morawiecki nieraz już „odwoływał wirusa”. Nawet nie chcemy już nawet przypominać jego nawoływania, by iść latem na wybory prezydenckie, bo wirus jest już w odwrocie i już nie zagraża emerytom. Jednak przypomnijmy, co premier mówił jeszcze pod koniec listopada.
„Dane nie kłamią. Proszę spojrzeć na wykres. Wygrywamy z epidemią! Liczba zakażeń spada! Do czasu otrzymania szczepionki stosujmy to, co po prostu działa” – mówi Morawiecki. Te „wykresy” mówiły o spadającej liczbie zakażeń. Jednocześnie nie mówiły wszystkiego, bo jednocześnie liczba zgonów była niezwykle wysoka.
Teraz minister Niedzielski, wprowadzając kwarantannę, przyznaje, że liczba zakażeń nie jest teoretycznie strasznie wysoka. Jednak przerażające są właśnie dane co do zgonów. Niedzielski mówi więc między wierszami, że jego szef ledwie kilkanaście dni temu wprowadzał opinię publiczną w błąd. Więc nic dziwnego, że teraz nie chce się na ten temat wypowiadać.
A może Mateusz Morawiecki czerpie wzorce z samego Jarosława Kaczyńskiego? W końcu prezes PiS, choć podejmuje najważniejsze decyzje, woli jednak przebywać w zaciszu gabinetów. Nie jest wielką tajemnicą, że Morawiecki chce w końcu zastąpić Kaczyńskiego jako lider prawicy. A przecież wzorowanie się na prezesie może mu tylko pomóc w osiągnięciu tego celu.
Fot.: P.Tracz/KPRM/Flickr