Wśród wspomnień ze studiów czasami istotne miejsce zajmują niełatwe wizyty u pań w dziekanacie. Część absolwentów wskazuje na problematyczne kontakty z tymi pracownicami uczelni. Zjawisko to występuje w wielu szkołach wyższych i ma istotne przyczyny. Wynika z tego, że w dziekanatach niekiedy pracują niespełnieni wykładowcy, a także żony oraz partnerki profesorów.
Pracownice i pracownicy dziekanatów często są mili i kompetentni
W tytule artykułu mowa o paniach z dziekanatu, bo w tych uczelnianych jednostkach organizacyjnych pracują głównie przedstawicielki płci pięknej. Można w nich jednak spotkać także panów. Ale we wskazanym gronie stanowią oni zdecydowaną mniejszość.
Należy także mocno podkreślić, że wiele pracownic i pracowników dziekanatów to mili i kompetentni specjaliści. Taka wydaje się wręcz większość z nich. W społeczności tej można spotkać chociażby młodych absolwentów prawa. Aspirują oni np. do tego, by w przyszłości pełnić wyższe stanowiska administracyjne w szkolnictwie wyższym.
Wśród pracowników dziekanatów zdarzają się jednak osoby, z jakimi komunikacja nie należy do łatwych. W skrajnych przypadkach dochodzi nawet do tego, że z powodu ich zaniedbań niektórzy żacy są skreślani z listy studentów.
Może do tego dojść chociażby wtedy, gdy pani bądź pan pracujący w dziekanacie nie przekaże na czas dziekanowi pisma w sprawie przedłużenia terminu sesji egzaminacyjnej.
Aspirujący naukowcy oraz żony i partnerki profesorów
Jak się okazuje, tego rodzaju sytuacje mają źródło w tym, że część pracowników dziekanatów to nieprzypadkowe w środowisku akademickim osoby. W gronie tym znajdują się m.in. aspirujący naukowcy, którzy nie zdołali uzyskać zatrudnienia na wymarzonych stanowiskach.
Zdarza się, że w takich okolicznościach decydują się oni na posady administracyjne – z nadzieją na zmiany w przyszłości. Te zaś zwykle nie nadchodzą. To zaś rodzi frustrację, którą później wyładowują na studentach.
Poza nimi drugą istotną grupę tworzą żony i partnerki profesorów. Ich bliscy często pomagają im w zdobyciu stosunkowo lekkiej pracy, w której czują się ważne. Oczywiście, aby uzyskać zatrudnienie, muszą one wcześniej wciąż udział w oficjalnych rekrutacjach. To jednak nie jest trudne, bo wymagania stawiane pracownikom dziekanatów nie są wysokie.
Gdy tacy profesorowie zajmują w uczelni ważne stanowiska, czasem ich żony lub partnerki uważają się za osoby, którym po prostu wolno więcej.
Co ciekawe, żoną lub partnerką utytułowanego, starszego profesora niekoniecznie musi być pracownica w wieku przedemerytalnym. Może okazać się nią także młoda kobieta, która dopiero co skończyła studia. W zawodzie tym znacząca różnica wieku w związkach nie należy bowiem do rzadkości.
Na szczęście pracownicy dziekanatów są zwykle łatwi do obłaskawienia. Pomaga w tym wysoka kultura osobista, wyrozumiałość dla ich niedoskonałości i świadomość własnych praw.