Grupka lokalnych szeryfów postanowiła dać nauczkę innemu kierowcy, który zaparkował swój samochód na miejscu oznaczonym kopertą. Zamiast jednak iść do niego z widłami, stwierdzili, że lepiej będzie wyciąć mu niezły numer. W tym celu cały samochód owinęli folią i przykleili kartkę „nie parkuj na cudzej kopercie”. Z pewnością nie sądzili, że prawo zawieje im w oczy.
Na jednym z gdańskich podwórek jedno z miejsc parkingowych zostało oznaczone kopertą. Okoliczni mieszkańcy musieli się nieźle zbulwersować, kiedy zobaczyli, że na tym miejscu zaparkował samochód obcego im człowieka. Jakby tego było mało, wszystko wskazywało na to, że samochód należy do „słoika”, ponieważ tablice rejestracyjne nie pochodziły z Gdańska. To zapewne wystarczyło, żeby po kilku dniach takiego parkowania krnąbrny kierowca dostał nauczkę. Kupili więc kilka rolek folii spożywczej i owinęli cały samochód jej grubą warstwą. Na dodatek przykleili karteczkę z wiadomością „nie parkuj na cudzej kopercie”. Prawie jak słynny Żoliborz dla żoliborzan w Warszawie. Lokalne fora dyskusyjne eksplodowały z zachwytu nad tym „genialnym” sposobem. W końcu to taki karny łoś za nieprawidłowe parkowanie do potęgi. Sprawą zainteresowała się zarówno policja, jak i straż miejska. Szybko okazało się, że sytuacja nie jest tak oczywista, jak się gawiedzi wydawało.
Ukaranie za parkowanie na kopercie skończy się sprawą za nękanie
Niemal natychmiast wyszło na jaw, że koperta owszem, była namalowana na tym konkretnym miejscu. Niestety ktoś umieścił ją tam… nielegalnie. Służby sprawdziły, że teren należy do zasobu Gdańskich Nieruchomości Komunalnych, lecz urzędnicy nie wiedzieli nic na temat wykupionego w tym punkcie miejsca parkingowego. Jakby tego było mało, miejsce nie było prawidłowo oznakowane, ponieważ nie było tam pionowego znaku. Obowiązek jego ustawienia wynika z umów, jakie gdański magistrat zawiera z osobami, które będą korzystać z miejsc. Wszystko wskazuje na to, że jeden z mieszkańców kopertę namalował sobie sam. Prawdopodobnie w ten sposób chciał zadbać o to, aby zawsze miał gdzie zaparkować w zatłoczonym mieście.
Właściciel oklejonego samochodu mógł więc bez przeszkód w tym miejscu parkować, a wredny sąsiad jedyne co mógł zrobić to zagryźć zęby ze złości. Miejsce parkingowe ciężko nabyć przez zasiedzenie więc musiał pogodzić się z tym, że ktoś inny mógł zaparkować na miejscu, które należało do niego wyłącznie w jego wyobraźni. Niestety nie wiadomo, czy właściciel samochodu wiedział, że sytuacja właśnie tak wygląda. Całkiem prawdopodobne, że miał po prostu dużo szczęścia.
Niemniej jednak policjanci na wniosek pokrzywdzonego poszukują osób odpowiedzialnych za ten dowcip. Sprawcom grozi kara grzywny, a nawet ograniczenie wolności. Taką karę przewiduje kodeks wykroczeń za nękanie.
art. 107 kodeksu wykroczeń Kto w celu dokuczenia innej osobie złośliwie wprowadza ją w błąd lub w inny sposób złośliwie niepokoi, podlega karze ograniczenia wolności, grzywny do 1500 złotych albo karze nagany.