Raj podatkowy w każdej gminie – tak można scharakteryzować pomysły Grzegorza Schetyny na rewolucję w podatkach. Polska samorządna – oceniam pomysły Platformy Obywatelskiej na polskie samorządy.
Powoli wkraczamy w okres kampanii wyborczej, w przyszłym roku będziemy wybierać samorządowców wszystkich szczebli. Nie dziwi zatem, że nasi politycy będą teraz prześcigać się w pomysłach nad zmianami w funkcjonowaniu polskich samorządów. Dla opozycji to dodatkowa szansa na pokazanie siebie i swoich programów. Platforma Obywatelska zorganizowała zatem konwencję „Polska samorządna”, a szef partii Grzegorz Schetyna zaprezentował program ugrupowania. I trzeba przyznać, że pomysły największej partii opozycyjnej są rewolucyjne. Niestety, część pomysłów budzi wątpliwości co do tego, czy ich autorzy dobrze zdiagnozowali polskie problemy. No chyba, że polska gospodarka będzie lepsza, gdy wdrożony zostanie turboliberalizm, a polskie gminy zaczną między sobą wojować o podatników.
Samorządy mają konkurować wysokością podatków – PO przedstawia program Polska samorządna
Niektóre pomysły przedstawione na konwencji są ciekawe i warte dyskusji – jak choć postulat zlikwidowania instytucji wojewody, czyli namiestnika rządu w regionie, i przekazanie wszystkich jego kompetencji na rzecz samorządów. Dobrze oceniam też pomysł wprowadzenia obligatoryjnych rad osiedli, dzielnic i sołectw – z jednej strony aktywizuje to mieszkańców do pracy na rzecz dobra wspólnego, jakim jest najbliższe otoczenie, z drugiej umożliwia lepsze gospodarowanie środkami publicznymi i wydawanie pieniędzy na rzeczy rzeczywiście potrzebne mieszkańcom.
Duży niepokój budzi natomiast zapowiedź rewolucji w dochodach gmin. Jak czytamy w deklaracji zamieszczonej na stronie internetowej PO:
Więcej zadań i kompetencji wymaga większych środków do dyspozycji samorządów terytorialnych. Dlatego radykalnie zwiększymy dochody własne gmin, powiatów i województw. Proponujemy rozwiązanie proste i skuteczne: pieniądze z podatków zostaną tam, gdzie żyją obywatele, którzy je płacą. Proponujemy, żeby całość dochodów z PIT (podatek od dochodów osób fizycznych) oraz całość dochodów z CIT (podatek od dochodów firm) pozostawała na szczeblu samorządowym. Chcemy, żeby samorząd decydował nie tylko o tym, jak wydawać pieniądze podatników, ale też czy wszystkie je wydać, czy może raczej zwrócić ich część mieszkańcom, podnosząc im kwotę wolną od podatku. Samorządy będą mogły konkurować ze sobą wysokością kwoty wolnej od podatku, na czym najbardziej skorzystają mieszkańcy o niewielkich dochodach.
Wynika z tego, że Platforma proponuje:
- przekazywanie całości wpływów z podatków dochodowych na rzecz samorządów
- konkurencję między samorządami przy ustalaniu wysokości kwoty wolnej od podatku
Obie te koncepcje są w mojej ocenie skrajnie chybione, nie rozwiązują żadnego realnego problemu, a na dodatek rodzą nowe.
Raj podatkowy w każdej gminie? To bez sensu
Oczywiście, pełna ocena postulatów Platformy Obywatelskiej będzie mogła być dokonana dopiero, gdy zobaczymy projekty ustaw. Same jednak koncepcje są wystarczająco niepokojące. Przekazanie samorządom całości wpływów z podatków dochodowych może doprowadzić do jeszcze większego niż obecnie zróżnicowania w dochodach samorządów. Mówiąc krótko: bogaci staną się bogatsi, a biedni jeszcze biedniejsi. Co prawda zapobiegać ma temu tajemniczy mechanizm solidarnościowy, wyrównujący dochody samorządów, ale przy jednoczesnym zwiększeniu kompetencji samorządów (wspomniana likwidacja instytucji wojewody) i idącym za tym zwiększeniu wydatków może to być niewystarczające.
Po drugie, zapowiedź konkurencji między samorządami (nie wiemy jeszcze, jakiego szczebla) w zakresie wysokości kwoty wolnej od podatku budzi mój głęboki sprzeciw. Nie tylko z uwagi na unitarny charakter naszego kraju (co zostało zapisane w konstytucji), ale i na fałszywe przesłanki stojące za tym pomysłem. Wbrew zapewnieniom PO, ta koncepcja w żaden sposób nie poprawi życia najbiedniejszych. Osoby o najniższych dochodach nie są i nie będą w stanie zmieniać swojego miejsca zamieszkania (rzeczywistego lub chociażby deklarowanego w dokumentach) tylko po to, aby zaoszczędzić w ten sposób na podatkach. De facto na takich zmianach skorzystają wyłącznie osoby o wyższych dochodach, które będą w stanie odpowiednio optymalizować swoje przelewy do budżetu. To naturalna konsekwencja w robieniu kolejnych wyłomów w systemie podatkowym, przecież optymalizacja podatkowa to coś, na co decydują się wyłącznie więksi podatnicy (jak duże korporacje), a nie mechanik samochody czy sklepikarz.
Więcej samorządności to oczywiście szlachetne hasło, i bardzo chciałbym, aby Polacy angażowali się w życie swoich małych ojczyzn. Ale drogą do tego nie jest konkurencja podatkowa między samorządami, panie Schetyna. No i nie wiem, czy Polakom takie zmiany się spodobają, ostatnimi czasy wyraźnie widać, że Polacy odwrócili się od liberalnych pomysłów na rzecz socjalnego rozdawnictwa spod znaku programu 500 plus.