Ona jest Irlandką, choć mieszkała przez lata w Londynie. On – Brytyjczykiem z brazylijskimi korzeniami. Razem mają dwuletniego syna. Lidl pomyślał, że to rodzina XXI wieku – i wykorzystał tak powstała nowa reklama Lidla. Efekt? Para spotkała się z takim hejtem, że musiała uciekać z kraju.
30-latkowie poznali się co prawda w Wielkiej Brytanii, ale uznali, że to Zielona Wyspa będzie idealnym miejscem na założenie rodziny. Wybrali hrabstwo Meath w pobliżu Dublina.
– Modelowa rodzina XXI wieku – musieli pomyśleć spece od marketingu z Lidla. I tak Fiona Ryan, Jonathan Mathis i ich 22-miesięczny synek Jonah stali się bohaterami reklam niemieckiej sieci.
W całej Irlandii pojawiły się więc spoty telewizyjne z rodziną, a na billboardach mieszkańcy kraju zobaczyli, ile rodzina zaoszczędziła na zakupach. Swoją drogą, oszczędziła całkiem sporo, bo aż 620 euro w 14 tygodni.
Wydawać by się mogło, że reklama z multikulturową rodziną nie wywoła pod koniec 2019 r. większych emocji – a tym bardziej w multikulturowym kraju, jakim jest przecież od dawna Irlandia. Stało się jednak zupełnie inaczej.
Reklama Lidla i groźby śmierci
Okazało się jednak, że reklama Lidla wywołała w Irlandii gigantyczne kontrowersje. Na przykład znana w kraju dziennikarka-prowokatorka Gemma O’Doherty napisała, że „niemiecki „ściek” chce promować się poprzez mulikulturowość”. Wezwała, by nie dać się oszukać – i kupować i irlandzkich sieciach.
Nie był to jednak wcale najostrzejszy komentarz. W mediach społecznościowych pojawiły się nawet wpisy, że Fiona Rynan „zdradziła swoją rasę”, wiążąc się z kimś o innym kolorze skóry.
Jednak gdy pojawiły się groźby, rodzina zaczęła już naprawdę obawiać się o swoje życie – a zwłaszcza o życie synka. Postanowiła więc, że musi opuścić Irlandię i wrócić do Wielkiej Brytanii.
– Oni [internetowi hejterzy] mówią o krzywdzeniu mojego partnera, a nawet mojego dziecka. Nie mogę zostać w kraju, gdzie jest na to przyzwolenie – powiedziała Fiona Ryan w wywiadzie dla telewizji RTE.
Do sprawy odniósł się nawet Leo Varadkar, premier Irlandii, który nazwał internetowe ataki „obrzydliwymi”. Zareagował też sam Lidl. – Jesteśmy dumni z naszej multikulturowości. Zgłaszamy hejterskie treści odpowiednim osobom. Każdy jest mile widziany w naszych sklepach – takie oświadczenie trafiło na profile społecznościowe irlandzkiego oddziału firmy.