TK o Rzeczniku Praw Obywatelskich: przepis pozwalający mu działać po zakończeniu kadencji jest niezgodny z Konstytucją. Zaskoczenia nie ma, jest za to wielki zawód, bo obecna władza właśnie niszczy ostatni niezależny organ. Teraz czekają nas dwa scenariusze: wsadzenie na to stanowisko polityka PiS albo opróżnienie urzędu. Oba z nich to katastrofa dla demokracji.
TK o Rzeczniku Praw Obywatelskich
To szalenie smutny dzień pod wieloma względami. Upolityczniony Trybunał Konstytucyjny orzekł, że jeśli po upływie pięciu lat od początku kadencji RPO nie zostanie wybrany jego następca, to rzecznika de facto nie powinno być. W dodatku uzasadnienie odczytał były PRL-owski prokurator Stanisław Piotrowicz, do niedawna czynny polityk Prawa i Sprawiedliwości. Z orzeczenia TK wynika, że uznany za niezgodny z Konstytucją przepis traci moc po upływie trzech miesięcy od publikacji wyroku.
Teraz ustawę o RPO będzie musiał znowelizować Sejm. Nie zmienia to jednego – po upływie wyznaczonego przez trybunał terminu Adam Bodnar będzie musiał ustąpić ze stanowiska. Albo więc do tego czasu pojawi się nowy Rzecznik Praw Obywatelskich, albo urząd zostanie pusty bądź tez, na mocy nowej ustawy, pojawi się funkcja na przykład pełniącego obowiązki rzecznika. Można będzie go nazwać komisarzem, zresztą nazwa nie ma znaczenia, możemy bowiem mieć pewność że będzie to funkcjonariusz partyjny.
Ciąg dalszy niszczenia państwa
Wybór nowego Rzecznika Praw Obywatelskich był dla obozu władzy kłopotem z uwagi na to, że Senat jest zdominowany przez opozycję. PiS za nic w świecie nie chciał, by tę funkcję objęła osoba niezależna, która może być zaakceptowana przez wszystkie strony politycznego sporu. Dlatego najpierw kilka razy koalicja rządząca odrzucała Zuzannę Rudzińską-Bluszcz, a potem wystawiła kompletnie nieprzygotowanego do tej roli Piotra Wawrzyka. Izba wyższa, zgodnie z przewidywaniami, nie zaakceptowała tej kandydatury. Teraz PiS chce żeby RPO został kolejny poseł tej partii – Bartłomiej Wróblewski. Jeśli i tę kandydaturę odrzuci Senat, to zaczniemy zmierzać w kierunku opróżnienia bądź kompletnego podporządkowania tego urzędu politykom jednej partii.
Dzisiejszy wyrok Trybunału Konstytucyjnego zapewne nie wzbudzi takich emocji jak wyrok w sprawie aborcji. Wciąż dla wielu osób instytucja Rzecznika Praw Obywatelskich nie jest bliska, głównie dlatego że mieli to szczęście, że ich prawa obywatelskie do tej pory nie były łamane (albo tak im się tylko wydawało). Ale z tymi prawami jest tak, że nigdy nie wiadomo kiedy padniemy ofiarą państwa mającego ochotę je złamać. Zresztą podczas trwającej pandemii wiele razy bezprawnie ograniczano naszą swobodę i to Adam Bodnar stawał w obronie obywateli, niezależnie od ich poglądów i postaw społecznych. Argument jakoby był on urzędnikiem upolitycznionym jest absurdalny. RPO po pierwsze z zasady staje w kontrze w do władzy, a po drugie Bodnar wielokrotnie angażował się w sprawy światopoglądowo bliskie prawicy.
I tak oto w 2021 roku oddany funkcjonariusz służb PRL na zlecenie partii doprowadza do zachwiania niezwykle ważną instytucją polskiego porządku prawnego. Wielu zwolenników PiS mu przyklaskuje. Oby więc nigdy ich prawa obywatelskie nie zostały złamane. Bo jeśli tak się stanie, nie będzie miał kto stanąć w ich obronie.
(zdjęcie pochodzi z Twittera @BMakarewicz)