Rządzący twierdzą, że przez „nieodpowiedzialność Polaków” grozi nam kolejna fala epidemii i bardzo duży wzrost zakażeń. Z tego względu większość z nas spodziewa się, że rząd może przywrócić niektóre obostrzenia, które zostały poluzowane od 12 lutego na próbny okres dwóch tygodni. Może pojawić się jednak coś jeszcze – zakaz noszenia niektórych maseczek.
W pierwszej połowie przyszłego tygodnia rząd ma ogłosić co dalej, jeśli chodzi o obowiązujące obostrzenia. Już teraz jednak przedstawiciele rządu jak mantrę powtarzają słowa o nieodpowiedzialnym zachowaniu Polaków – to m.in. tłumy w Zakopanem miałyby się przyczynić do skokowego wzrostu liczby zakażeń. Jednocześnie nie dostrzegają, że sami stworzyli warunki, które takiemu zachowaniu sprzyjają. Nieoficjalnie pojawiają się już pierwsze doniesienia na temat przyszłych decyzji rządu – rozważane ma być m.in. zamknięcie stoków narciarskich. Prawdopodobnie reszta obostrzeń pozostaje bez zmian, chociaż możliwe jest też zmniejszenie limitów dostępnych gości w hotelach czy osób na widowni w kinie czy teatrze.
Okazuje się jednak, że to nie wszystko – rząd po prawie roku epidemii trwającej w Polsce podobno miał zdecydować się na dokładniejsze uregulowanie kwestii obowiązku zakrywania nosa i ust. A przynajmniej tak twierdzi doradca premiera, prof. Horban.
Zakaz noszenia niektórych maseczek i koniec z zakrywaniem ust i nosa szalikiem?
W programie „Jeden na jeden” na antenie TVN24 prof. Horban, doradca premiera, poinformował, że rząd ma szykować nowe rozporządzenie dotyczące noszenia maseczek Jak twierdzi, miałoby ono przede wszystkim wprowadzić zakaz noszenia niektórych maseczek (w szczególności bawełnianych). Być może rząd wskaże nawet konkretnie, jakie maseczki będą dozwolone. Rozporządzenie ma też wprowadzić zakaz zakrywania nosa i ust „czymkolwiek” – czyli np. szalikiem czy chustą. To rozwiązanie jest bowiem stosowne nagminnie przez wielu Polaków. Jak stwierdził prof. Horban, „trzeba zapomnieć o tych pseudoochronach, to jest zawracanie głowy. Chodzi o to, by używać porządnych masek”.
Rozporządzenie miałoby pojawić się stosunkowo szybko, być może nawet jeszcze dzisiaj. Problem polega jednak na tym, że słów doradcy premiera na razie nie potwierdza ani minister zdrowia, ani rzecznik MZ. Pytanie brzmi więc, czy rząd faktycznie zakończył pracę nad takim rozporządzeniem (lub czy nadal nad nim pracuje), czy też może był to raczej pewien pomysł, za którego realizację nikt z rządzących się de facto nie zabrał. W tej sprawie musimy zatem poczekać na oficjalne stanowisko Ministerstwa Zdrowia.
Jednocześnie jeśli rządzący faktycznie zdecydowaliby się na wprowadzenie takich przepisów, to Polska pod tym względem wcale nie byłaby wyjątkiem – podobne zasady wprowadziły też inne kraje europejskie, w których również obowiązuje zakaz noszenia maseczek bawełnianych. Dopuszczalne są jedynie maseczki chirurgiczne lub z odpowiednimi filtrami.