Chcesz kupić markową torebkę? Idziesz do działu damskiego. Garnitur? Dział męski. Proste? Proste. Ale już niebawem może się to wszystko zmienić. Niewykluczone, że neutralne płciowo ubrania już niebawem zaczną zastępować tradycyjne kolekcje.
„Tak, neutralne płciowo ubrania to przyszłość” – mówi w rozmowie z dziennikiem „The Guardian” znany brytyjski projektant Hussein Chalayan.
Jak przyznaje, sam chętnie stworzyłby „bezpłciową” kolekcję. „To byłoby naprawdę ekscytujące” – zaznacza.
I dodaje, że współcześni projektanci zupełnie inaczej podchodzą do kwestii płci. W końcu coraz częściej mówi się o „niebinarności”. A poza tym – „męskie” akcenty modowe coraz częściej podobają się kobietom, a „kobiece” – mężczyznom.
Neutralne płciowo ubrania. Czy lud to kupi?
Można powiedzieć, że „bezpłciowe” ubrania nie są wcale taką nowością. W końcu spodnie czy buty z oznaczeniami „unisex” można znaleźć w katalogach firm modowych od dekad. Jest ich całkiem sporo – zwłaszcza jeśli chodzi o obuwie.
Jednak całe „niebinarne” kolekcje? Hussein Chalayan jest przekonany, że świat mody jest na to gotowy. Jednak jest znacznie ważniejsze pytanie – czy równie gotowy jest na to świat konsumentów.
Trudno przecież sobie wyobrazić tłumy mężczyzn w szpilkach czy z markowymi torebkami. Kobiety w klasycznych, męskich garniturach? To się już zdarza, ale chyba trudno sobie na razie wyobrazić, by mógł to być prawdziwy modowy hit.
Oczywiście słowa projektanta z Wielkiej Brytanii wpisują się w gorącą ostatnio dyskusję na temat płci i tożsamości płciowej. Osoby niebinarne coraz częściej głośno mówią o swoich prawach – i nie chcą, by świat ich ignorował. Takie dyskusje i postulaty jeszcze kilka lat temu były ledwo słyszalne – dziś jednak coraz częściej wchodzą do mainstreamu (u nas chociażby za sprawą Margot).
Na pewno poza kwestiami społecznymi neutralne płciowo ubrania mogłyby być dobre dla branży fashion. W końcu oddzielne projektowanie i sprzedaż ubrań męskich i damskich generuje spore koszty. Co jeśliby zastąpić to wszystko „bezpłciowymi” liniami? Na pewno oszczędności byłyby gigantyczne.
Pozostaje tylko kwestia klientów. Kiedyś mówiło się o „dyktatorach mody” – projektantach, którzy decydują o tym, co nosimy. Dziś wydaje się, że era „dyktatorów” w erze internetu i e-commerce się skończyła. A klienci mogą być znacznie bardziej konserwatywni niż projektanci – i mogą powiedzieć „nie” niebinarnym kolekcjom.